Strona głównatechnologiaDysk SSD - analiza funkcjonowania i wyniki

Dysk SSD – analiza funkcjonowania i wyniki

AUTOR

Kategorie

Dyski SSD stają się coraz bardziej dostępne cenowo. Wciąż jednak wielu użytkowników nie jest do końca przekonanych o słuszności wymiany tradycyjnego nośnika z ruchomą głowicą na nośnik półprzewodnikowy. W artykule przedstawiam moją opinię na temat dysków SSD podpartą kilkuletnim korzystaniem z tego typu nośników. Zatem czy warto wydać trochę więcej na dysk SSD?

To czy warto czy nie tak naprawdę zależy od tego, kto jakie ma oczekiwania wobec swojego komputera. Prawdą natomiast jest, że PC postrzegany jako całość (czy to stacjonarny czy laptop) jest tak szybki jak jego najwolniejszy podzespół. Rozpatrujemy tutaj szybkość w kontekście uruchamiania systemu, oprogramowania, kopiowania danych itp. Nie szybkość „w grach”.

Tzw. wąskim gardłem współczesnych PC-tów są nośniki danych – magnetyczne dyski twarde z ruchomą głowicą. Znaczący wzrost komfortu z użytkowania komputera odczujemy właśnie po przesiadce z dysku magnetycznego na SSD. Warunek jest jeden – komputer musi posiadać złącze SATA. I tutaj mała uwaga: złącza SATA z założenia są kompatybilne wstecznie zatem nie ma obaw, że dyski SSD – z reguły wszystkie obecnie dostępne wyposażone w złącze SATA III (6GB/s) – nie będą działały, podłączone do złącza SATA I lub SATA II, które posiada nasza płyta główna. Oczywiście istnieją wyjątki od tej reguły, jednak nigdy nie trafiłem na kłopoty tego typu.

Co tak naprawdę daje przesiadka na SSD

To co poczujemy od razu po przesiadce na dysk SSD to szybkość uruchamiania się systemu operacyjnego. Różnica jest znacząca, bo sięgająca od kilkudziesięciu sekund do nawet ponad jednej minuty – w zależności od konfiguracji sprzętowej. Zaobserwowałem również, że sam rodzaj złącza SATA płyty głównej (SATA I, SATA II czy SATA III) nie ma już, aż tak dużego znaczenia dla szybkości ładowania systemu (zakładam, że dysk posiada złącze SATA II lub SATA III). Owszem system załaduje się szybciej jeśli dysk i płyta główna obsługują łącze np. SATA III, niż jakby to miało miejsce w przypadku dysku z SATA III i płyty głównej z SATA I – jednak różnica w szybkości uruchomienia się zainstalowanego systemu sięga kilku co najwyżej kilkunastu sekund. Odczujemy ją natomiast w innym momencie – przy kopiowaniu danych. Tutaj interfejs (SATA) ma już znaczenie. Przypomnijmy teoretyczne prędkości/przepustowości SATA:

SATA I: 1,5Gbit/s (ok. 180MB/s)
SATA II: 3Gbit/s (ok. 360MB/s)
SATA III: 6Gbit/s (ok. 720MB/s)

Przy czym uzyskiwane rzeczywiste wartości są i tak niższe.

Różnicę odczujemy też w tzw. codziennym użytkowaniu, czyli uruchamianiu aplikacji, kopiowaniu danych. Komfort pracy z komputerem wzrasta tak drastycznie, że maszyna niedawno uważana za przestarzałą, może posłużyć jeszcze kilka lat. Posłużę się przykładami bo one najlepiej obrazują różnice pomiędzy rozpatrywanymi nośnikami danych.

SSD w praktyce

Laptop HP Compaq nx7400

Pierwszy dysk twardy SSD z jakim miałem do czynienia to 60GB Kingston SVP200S37A60G. Pojemność niby niewielka, ale do podstawowych zastosowań biurowych i systemu wystarczy. Dysk zamontowałem w leciwym już laptopie HP Compaq nx7400 z 2GB pamięci RAM (2x1GB PC667MHz Kingston – dual), procesorem Intel Pentium T2250 1,73GHz oraz zintegrowanym układem grafiki Intel 945, interfejs dysku: SATA I. Jak widać laptop staruszek, ale daje radę. Laptop został zmodyfikowany poprzez wymianę pamięci RAM z pierwotnych 1GB (2x512MB) do 2GB (2x1GB) oraz został zainstalowany nowy system operacyjny tzn. Windows 8 32 bit – tak tak, on działa nawet na takich starych komputerach – i to jak! Ale o tym w kolejnym artykule.

Testy z dyskiem fabrycznym (talerzowy, magnetyczny) Fujitsu MHV2080BH PL 80GB oraz nowym SSD zostały wykonane przy tej samej konfiguracji sprzętowej (2GB RAM i Widows 8 32bit). Podane wyniki uruchomienia systemu i wyłączenia komputera to średnia z kilku pomiarów.

Uruchomienie systemu/komputera („na czysto” po instalacji, bez optymalizacji):
dysk talerzowy: 1 min.20sek.,
dysk SSD: 32sek..
Wyłączanie komputera:
dysk talerzowy: 20sek.,
dysk SSD: 6sek..
Instalacja Windows 8 32bit (instalacja z DVD):
dysk talerzowy: ok. 50 minut,
dysk SSD: ok. 25-30 minut.

Poniżej wyniki jakie uzyskałem za pomocą programu HD Tune 2,55 (ustawienia domyślne aplikacji):

Wnioski

Należy podkreślić, iż najwięcej zyskujemy w codziennym użytkowaniu dzięki jednemu parametrowi: czas dostępu – którym charakteryzują się nośniki półprzewodnikowe (SSD) w stosunku do magnetycznych. To od niego zależy w jakim czasie uzyskamy dostęp do naszych danych. W przedstawionym przykładzie różnica jest ogromna. Dysk konwencjonalny charakteryzuje się czasem dostępu na poziomie 18,2ms, a SSD 0,3ms. Oznacza to, iż mimo leciwego już interfejsu SATA I, który posiada laptop, różnica w czasie dostępu do danych wynosi ponad 60 razy na korzyść SSD.

Różnice w prędkości przesyłu danych nie są już tak drastyczne, ale i tak porównanie wartości średnich 29,7MB/s (dysk magnetyczny) i 99,3MB/s (dysk SSD) daje ponad 3 krotną różnicę na korzyść SSD, który i tak był ograniczony przez interfejs SATA płyty głównej.

Warto również podkreślić, iż (jeśli się da) w biosie należy przestawić tryb pracy dysku na AHCI w przypadku dysków SSD (o tym można znaleźć informacje w sieci). Komfort pracy z leciwym już laptopem zmienił się drastycznie. Komputer uruchamia się szybciej niż niejeden nowy laptop czy komputer stacjonarny z klasycznym dyskiem talerzowym. Programy (przeglądarka internetowa, Libre Office, itd.) uruchamiają się o wiele szybciej (minimum 100% – moje odczucia) niż przy tradycyjnym dysku. System startuje w kilkadziesiąt (śr. ok. 32sek.), a wyłącza się w ok. 6sek. Komputer z trybu uśpienia startuje praktycznie od zaraz (1sek.).

Oczywiście wydajność w 3D i grach nie uległa zmianie. SSD przyspieszają komputery, ale nie pod kątem wydajności 3D, a pod kątem szybkości działania. Jeśli ktoś planuje zmianę starego (powiedzmy 4-5 letniego komputera) na nowy, tylko dlatego, że „chodzi powoli” – moim zdaniem lepiej zainwestować 200-240 zł w średniej klasy dysk SSD o pojemności 60GB i dalej cieszyć się z użytkowania swojego komputera, gwarantowanego wzrostu komfortu oraz zaoszczędzonych minimum 1500-2000zł, które trzeba by było wydać na nowszy komputer (zakładając wymianę całego komputera lub laptopa). A i tak za takie pieniądze (1,5-2 tys. zł) nie dostaniemy wypasionego komputera czy laptopa.

Modernizacja w postaci dysku SSD z pewnością znacząco przyspieszy komputer, a jeśli ktoś używa PC-ta do edycji plików tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych, przeglądania internetu, czasem nieco bardziej wymagających zadań, to z pewnością taki upgrade sprzętu będzie wystarczający.

Przy wymianie dysku na SSD warto również rozważyć zmianę systemu operacyjnego na Windows 7 lub Windows 8 (chodzi o ustawienia ich pracy dla takiego nośnika). Ale dziś i tak większość zwolenników Windows pracuje na 7 lub 8. Więc nie ma problemu.

Zachęcony pozytywnymi doświadczeniami z SSD i laptopem HP Compaq 7400 (wspomniany wyżej) postanowiłem przetestować SSD również w innych konfiguracjach.

SSD, a PC stacjonarny z 1 rdzeniowym procesorem AMD Sempron

Padło na staruszka, który pracuje pod kontrolą jednordzeniowego procesora AMD Sempron 2600+ (1,61GHz), płyty głównej MSI MS 7181 (Chipset VIA K8M400), 1GB pamięci RAM PC3200 (200Mhz) Kingston (6E3236E8) oraz z dyskiem magnetycznym Maxtor 40GB (6E040L0, interfejs ATA 133). „Stary” komputer – bez wątpienia. Ma się uruchomić i pozwolić użytkownikowi na „w miarę komfortową” edycję dokumentów typu „Office” oraz przeglądanie internetu. Płyta główna komputera na szczęście posiada złącze SATA I. Modernizacja polegała w zasadzie na podłączeniu dysku SSD jako systemowego (Kingston SVP200S360G), a dotychczasowy dysk służy jako mini magazyn danych. Komputer pracuje pod kontrolą systemu Windows 7 Professional 32bit. I co się okazało?

Uruchomienie systemu/komputera („na czysto” po instalacji, bez optymalizacji):
dysk talerzowy: ok. 2 min.,
dysk SSD: ok. 50sek..
Wyłączanie komputera:
dysk talerzowy: ok. 25-30 sek.,
dysk SSD: ok. 8-10 sek..
Instalacja Windows 7 Professional 32bit (z pendrivea, usb 2.0):
dysk talerzowy: ok. 50 minut,
dysk SSD: ok. 25-30 minut.

Wzrost komfortu pracy zauważalny, choć nie tak duży jak w przypadku laptopa HP (który swoją drogą też ma już 7 lat). Mam tutaj na myśli wzrost komfortu pracy w typowych aplikacjach (Word, Excel, WinRar, przeglądarka internetowa). Czas uruchamiania systemu spadł z ok. 2min. do ok. 50sek. (zapewne wina tylko 1GB RAM i jednordzeniowego procesora), co – mimo wszystko – uznaję za przyzwoity wynik. Szybkość uruchamiania aplikacji wzrosła – w odczuciu moim i użytkownika – o jakieś 50-100% na korzyść SSD.

Przy tak starych komputerach (jednordzeniowe procesory i mało pamięci RAM) wyniki nie są tak spektakularne, jednak – moim zdaniem (jeśli komuś komputer służy do podstawowych zadań) – warto skusić się na SSD.

Udało mi się również przetestować jaki wpływ na komfort użytkowania ma podłączenie SSD do w miarę nowego komputera. Oto jego niektóre dane: procesor Intel Core i3 550, pł. główna MSI H55M ED55, 8GB RAM Kingston (4x2GB 1333MHz DDR3), dysk twardy talerzowy Samsung HD322GJ 320GB. Płyta główna posiada interfejs SATA II. Podłączony dysk SSD to Kingston HyperX 3K SSD SATA3 2.5″ 120GB SH103S3/120G. System operacyjny: Windows 7 Professional 64bit. Wiem, że dla niektórych może to być już stary komputer, ale uczciwie należy ocenić, iż „maszyn” tej klasy zapewne jest wiele w naszych domach i nie każdego stać na coroczną wymianę PC-ta. Poniżej pomiary.

Uruchomienie systemu/komputera („na czysto” po instalacji, bez optymalizacji):
dysk talerzowy: ok. 1 min. 10sek.,
dysk SSD: ok. 25sek..
Wyłączanie komputera:
dysk talerzowy: ok. 14 sek.,
dysk SSD: ok. 5 sek..
Instalacja Windows 7 Professional 64bit (z pendrivea, usb 2.0):
dysk talerzowy: ok. 40 minut,
dysk SSD: ok. 25 minut.

Po uruchomieniu systemu zaobserwowałem wzrost wydajności w kopiowaniu danych (oczywiście w obszarze nośnika SSD). Wzrósł również komfort pracy z aplikacjami (głównie szybsze uruchamianie). Szybciej ładują się również gry komputerowe. Jest to zasługą krótkich czasów dostępu do danych dla dysków SSD oraz interfejsu SATA II. Choć wyniki mogłyby być zapewne lepsze gdyby płyta główna posiadała interfejs SATA III, czyli taki jaki posiadał użyty dysk SSD.

Na koniec dodam jeszcze, iż obecnie korzystam z 3 nośników SSD (wszystkie to Kingstony) na 3 różnych komputerach. Nośniki pracują prawie 2 lata (każdy). Używane są jak zwykłe dyski twarde tzn. po kilka razy przeszły reinstalację systemu, dziennie następuje na nich zapis i kasowanie danych, i jak dotychczas nie przytrafiła mi się żadna awaria tych nośników. Nie zauważyłem też spadku pojemności dysku czy wydajności.

Ile to kosztuje

Średniej klasy dysk SSD o pojemności 60GB można dziś (29.11.2013) kupić za ok. 200-260zł, a 120GB za ok. 350-400zł – w zależności od firmy i sklepu, w którym kupujemy. Pojemność 120GB wystarczy większości użytkowników do podstawowych zastosowań, a jeśli się postaramy to i 60GB wystarczy. Oczywiście nie mam tutaj na myśli gromadzenia danych typu filmy, muzyka czy instalacja gier. Do tego lepiej wykorzystać tradycyjny dysk, który jest tańszy i ma większą pojemność. Jeśli chce się uzyskać pożądane efekty warto też rozważyć przesiadkę na Windows 7 lub 8. Jakby nie patrzeć, za ok. 500zł (60GB dysk SSD+Windows 8 w wersji upgrade) można przedłużyć życie leciwego PC-ta i jeszcze długo cieszyć się z jego użytkowania. A jakie są Wasze opinie o dyskach SSD? Warto czy nie?

Author

Udostępnij